Sztafaż kontra selfie w epoce social mediów

Sztafaż a selfie

W czasach social mediów, jednym z najczęściej fotografowanych tematów jest “selfie”. Duża część tych zdjęć powstaje w otoczeniu pięknych krajobrazów, ale czy jest to najlepszy cel do jakiego możemy użyć naszego smartfona i aparatu?

sztafaż

Czarnohora, Ukraina, fot. Piotr Lisowski

Sztafaż, czyli antyselfie

Ausstaffieren z języka niemieckiego, czyli przyozdabiać i taka według definicji sztafażu jest rola malutkiej postaci człowieka często wykorzystywanej w kompozycji fotografii krajobrazowej. Ausstaffieren może być także np.: zwierzę czy namiot w górach. Sztafaż ma celu przyozdobić krajobraz czy architekturę bez zdominowania całości. W dobie Instagrama można go nazwać antyselfie, w którym człowiek często zasłania to, co w scenie najciekawsze ;-) Sztafaż co do zasady nie powinien odrywać od treści dzieła, a selfie tą treść stanowi, przy czym nazywanie selfie dziełem jest zwykle na wyrost :-) Selfie z krajobrazem niewiele ma wspólnego choć bywa wykonywane w oszałamiających okolicznościach przyrody. Można by powiedzieć, że selfie opowiada jakąś historię, tyle że tych autokreacji publikowanych są setki tysięcy dziennie w różnych social mediach, a każda z nich podobna do innych.
sztafaż

Selfie – Tomasz Przychodzień. Karakorum, Pakistan.

Taka fotografia zwykle chwilę po publikacji ważna staje się tylko dla samego autora.  Sztafaż natomiast ożywia fotografię krajobrazową uzupełniając, a czasem wręcz tworząc historię, co w fotografii krajobrazowej jest trudniejsze niż w reportażu.  Malutka postać człowieka czy kozicy na skale wbrew pozorom niesie wiele treści. Jako miara wielkości pozwala widzowi rozróżnić skalę obiektów, należycie skomponowana zakotwicza wzrok tam gdzie tego chce autor fotografii.

Gdy patrzymy na umiejętnie wykorzystanie postaci ludzi uzupełniających pejzaż, pojawia się często myśl: “ jakże bym chciał tam być… stanąć na tej skale…” –  to coś, co może widza zatrzymać dłużej przy naszej fotografii, a nawet skłonić do podróży w sfotografowane miejsca.

DSC1862

Dolomity, Włochy, fot. Tomasz Przychodzień

Kiedy wykorzystywać sztafaż jako zabieg artystyczny?

Przede wszystkim gdy zależy nam na oddaniu skali obiektów w prezentowanym krajobrazie. W kadrze wykonanym teleobiektywem bez nieba i najbliższych obiektów pod naszymi stopami, czy pojedynczych charakterystycznych drzew, łatwo o zaburzenie percepcji skali i proporcji poszczególnych obiektów. Człowiek wyższy czy niższy, dziecko czy koszykarz nie ma zwykle mniej niż 1m i więcej niż 2,3m wysokości co pozwala naszemu mózgowi czytać rozmiary otaczających go obiektów.  Ausstaffieren będzie więc bardzo użytecznym zabiegiem, gdy chcemy podkreślić  monumentalność sceny, ale przecież człowiek to coś więcej niż miara centymetrów i czasem chcemy podzielić się z widzem naszymi emocjami, nawet bez prezentowania uśmiechniętej buzi na pierwszym planie. Opowiadanie historii to cel, któremu także służy sztafaż, a jej scenariusz  i przebieg zależy od miejsca w którym umieścimy naszego “ludzika”. Kiedy chcemy widzowi zobrazować trud konieczny do zdobycia celu – umiejscawiamy sylwetkę na początku drogi, zmierzającej w kierunku stromego szczytu, zaś rozpostarte w geście triumfu ręce na szczycie, od razu kojarzą się z radością czy poczuciem wolności.
Sztafaż

Czarnohora, Ukraina, fot. Piotr Lisowski

Lub odwrotnie – na końcu, pokazując wysiłek już za nami, już wykonany.
sztafaż

Alpy, Francja, fot. Piotr Lisowski

Warto też zwracać uwagę na aspekt kulturowy i widownię do jakiej kierujemy naszą fotografię, gdyż obraz czyta się jak tekst. Człowiek z lewej strony kadru skierowany w prawo daje nam do zrozumienia, że wędrówka dopiero się zaczyna. Dotyczy to naszego europejskiego kręgu kulturowego gdyż zwykliśmy czytać z lewej do prawej. To samo zdjęcie pokazane odbiorcom z krajów Bliskiego Wschodu może mieć nieco inny wydźwięk, gdyż pisze się tam od prawej do lewej (zgłaszając zdjęcie na konkurs w kraju arabskim warto czasem zrobić odbicie lustrzane, oczywiście gdy regulamin i nasze podejście etyczne dopuszcza taki zabieg).

Definicja głosi, że postacie uzupełniające obraz mają tylko przyozdabiać, ale moim zdaniem czasem wręcz stanowią istotę zdjęcia. W szczególnych przypadkach wykonanie fotografii krajobrazowej pozbawionej sztafażu zupełnie mija się z celem. W minimalistycznym podejściu każdy element zyskuje na znaczeniu, czasem też warunki atmosferyczne, jak mgła, chmury czy też ukształtowanie terenu sprawiają, że sztafaż wbrew definicji staje kluczowym elementem kadru, cytując komentarze „robi fotę”.

Przykładem niech będzie tu kadr  z Alp Francuskich a dokładniej Col Du Midi –  to sztafaż jest elementem kluczowym, bez którego zrobienie zdjęcia nie miałoby w ogóle sensu, gdyż obraz byłby nie tylko trudny do interpretacji ale wręcz pusty. 

sztafaż

Alpy, Francja, fot. Piotr Lisowski

vs

sztafaż

Alpy, Francja, fot. Piotr Lisowski

Wiemy już, że Ausstaffieren się przydaje, ale zanim popadniemy w manierę zastanówmy się, czy zawsze jest wskazany i w jakich przypadkach z tego środka wyrazu lepiej nie korzystać?

Po pierwsze, czasem celowo chcemy zagrać widzowi na nosie i ultra szerokokątnym obiektywem kadrujemy pobliski kamień tak by wyglądał na wielką skałę, wtedy  choćby wymalowane na nim oznaczenie szlaku może zniweczyć nasz zabieg. Gdy chcemy powiększyć pewne obiekty w kadrze kosztem innych, zniekształcić je wykorzystując dystorsję czy zaburzenie perspektywy, sztafaż może nam ten cel zniweczyć.

Po drugie, osobiście odradzam, stosowanie sztafażu wtedy, gdy miałby wyglądać sztucznie, a przez co zepsuć opowiadaną historię lub co gorsza zasugerować widzowi, że chcieliśmy go oszukać.

Jednym z bardziej jaskrawych przykładów, jaki przychodzi mi na myśl, jest człowiek świecący latarką na drogę mleczną. O ile obserwator w scenie z naszą galaktyką jest jak najbardziej w porządku, to nikt, kto naprawdę patrzy w gwiazdy, nie świeci czołówki, a raczej przyzwyczaja swój wzrok do ciemności.

Jak "podejść" do wykonania sztafażu?

Idealnie jest, gdy w fotografowanej scenie, naprawdę znajdzie się kozica na skale lub odpoczywający turysta i pozwoli nam uwiecznić historię dokładnie tak jak ją widzimy. Jeśli jednak to nie nastąpi, warto poczekać na to aby przechodzący człowiek pojawił się w mocnym punkcie lub miejscu ukazującym kierunek, marszu, dystans do przybycia, lub już przebyty bo to właśnie tworzy na zdjęciu opowieść.
DSC1569

Dolomity, Włochy, fot. Tomasz Przychodzień

Jeśli jednak człowiek się nie pojawia, to w wielu przypadkach my sami możemy nim zostać, przecież nowoczesne piloty radiowe mają zasięg około 300 metrów (dlatego zachęcam do nabywania pilotów radiowych zamiast selfie sticków ;-)

Warto też poprosić współtowarzyszy o “zapozowanie”  lub wciśnięcie spustu aparatu na umówiony znak. W odróżnieniu od przypadkowego człowieka, stajemy dokładnie tam gdzie chcemy mieć ludzki element w kadrze, a przy dłuższych czasach wstrzymać oddech na czas naświetlania zdjęcia.

Autosztafaż nie sprawdzi się jednak, gdy używamy ogniskowej 600 mm, wycinając ze sceny małe obszary znajdujące się w znacznej od nas odległości.

Przykłady wykorzystania postaci uzupełniających obraz

DSC1672 Edit Edit 3

Landmannalaugar, Islandia fot. Tomasz Przychodzień

PRINT DSC4228 Edit 2 Edit 2

Baku, Azerbejdżan, fot. Tomasz Przychodzień

DSC0175

Widmo Brockenu jako sztafaż. Dolomity, Włochy, fot. Tomasz Przychodzień

DOL4952 2 Edit

Autor artykułu na zdjęciu :) Dolomity, Włochy, fot. Tomasz Przychodzień

Spodobał Ci się artykuł?

Podziel się na Facebooku
Podziel się na Twitterze
Wyślij mailem

Skomentuj

Shopping Cart
Scroll to Top